ROZDZIAŁ 1
-Suz! Suz, wstawaj!- krzyknęła zniecierpliwiona mama z kuchni.
- Jejciu, mamo! jest dziewiąta rano, mamy przecież cale wakacje!- odpowiedziałam.
~~Moja rodzina jest strasznie ułożona i chce być idealna. Nawet zaplanowali mi cale wakacje, abym przypadkiem się nie nudziła~~
-Dobrze. W takim razie my z tatą i bratem już wychodzimy. Będziemy na plaży, znajdziesz nas.
~~ Odetchnęłam, że nie muszę się nigdzie spieszyć i mogę spokojnie wziąć prysznic. Ohh...te wakacje zapowiadają się cudownie, zadzwonię do Nat~~
-Hejka Natalie.- powiedziałam, dziwiąc się, że odebrała telefon o tej porze.
-Dzień Dobry Suzie. Stalo się coś, że dzwonisz tak wcześnie?- odpowiedziała przyjaciółka.
-Nie, wszystko dobrze. To znaczy... słyszałam o imprezie na plaży wieczorem. Co myślisz, abyśmy się na nią wybrały?-spytałam.
-Jasne, chętnie wyjdę! Przyjdziesz do mnie wieczorem, to się przyszykujemy?- krzyknęła zadowolona Nat.- W końcu spędzimy razem czas, bo ostatnio coś nam nie wychodzi.
-Dobra, wpadnę o dziewiętnastej. Do zobaczenia!- odpowiedziałam szykując się do kąpieli.
-Papa, trzymaj się- powiedziała przyjaciółka rozłączając się.
~~ Powoli się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Strugi chłodnej wody powoli obmywały moje długie, czarne włosy, a muzyka budzika lecąca z pokoju przypomniała mi, że spędziłam dużo czasu na rozmowie z przyjaciółka i powinnam się trochę pospieszyć. Szybko włożyłam ręcznik na włosy, po czym ubrałam jasnoróżową koszulkę na ramiączkach i dżinsowe spodenki.~~
-Suz, wyglądasz całkiem nieźle!- pomyślałam
~~ spięłam włosy w kucyk, wzięłam telefon i wyszłam z pensjonatu. idąc przez plażę zobaczyłam grupkę czterech, czy pięciu chłopaków grających w siatkówkę plażową. Wyglądali świetnie, a szczególnie jeden, Opalony, wysoki blondyn z dłuższymi, uniesionymi włosami. Zauważyłam na sobie jego wzrok. Zamarłam. Jak taki chłopak, jak on, może patrzeć na taka dziewczynę, jak ja? Jego uśmiech był cudowny. W ułamku sekundy zorientowałam się, że odchodzi od grupy i idzie w moja stronę.~~
-Hejka, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Dylan, miło mi.
~~Przez chwilę nie wiedziałam, czy on żartuję albo to głupi zakład, czy on tak na serio.~~
-Cześć, jestem Suzie. Miło poznać, nie jestem stąd, więc raczej nie mieliśmy okazji.- odpowiedziałam zaskoczona. Miał śliczny uśmiech.
-Idziesz może na tę imprezę, która szykuje się wieczorem na plaży? Na ile tak w ogóle przyjechałaś?- spytał nieśmiało chłopak.
-Tak, mam zamiar iść na tę imprezę z przyjaciółką. Wyjeżdżam, kiedy będę chciała, mamy tu wynajęte pokoje.- powiedziałam chcąc skończyć rozmowę, ponieważ rodzice już się pewnie niepokoją.
-No to wspaniale!- odpowiedział.- Będziemy mogli się lepiej poznać. Oczywiście, jeśli chcesz.
~~ Uśmiechnął się. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W jednej chwili odebrało mi mowę. Wiedziałam, że nie mogę się w to wciągnąć, a wakacyjna, szalona miłość to coś, czego nie chcę przeżyć.~~
~~Jejciu. Suz, ty idiotko, własnie rozmawia z tobą mega przystojny chłopak, a ty co?- pomyślałam.~~
-Jasne, że chcę-powiedziałam.- dlaczego nie?- dokończyłam niepewnie.
-To co? O dwudziestej w tym samym miejscu? Będę z kolegą. Tam stoi.
* wskazał palcem na kolegę*
~~Tak na oko: metr osiemdziesiąt, brunet, a oczy błękitne jak ocean. Również przystojny, ale nie tak, jak on~~
-Dobrze, więc... do zobaczenia Dylan!
-Do zobaczenia Suzie! Nie zapomnij!- krzyknął, po czym obrócił się i pobiegł do swoich kolegów.
~~Z oddali zobaczyłam parawan rodziców, z resztą... trudno nie zauważyć różowego parawanu w kolorowe owieczki. Jest koszmarny.~~
-Cześć wszystkim, trochę czasu mi zeszło, przepraszam!- powiedziałam uśmiechnięta.
-Hej słoneczko, martwiliśmy się, ale dobrze, że już jesteś. Zostajesz z nami, czy idziesz bawić się z bratem w wodzie?- spytali rodzice
-Zostanę na chwilę, chcę pogadać. Mamo... czy mogłabym iść wieczorem z Natalie na imprezę plażową?- spytałam niepewnie
-Suzanno, masz szesnaście lat, wiesz, co możesz, a czego nie możesz, prawda? Ufamy wam, idźcie, miłej zabawy, tylko wróćcie przed północą!- powiedział spokojnie tata spoglądając na mamę, która kiwała twierdząco głową.
-Dzięki, dzięki, dzięki! Kocham was, jesteście wspaniali, w takim razie ja idę do Natalie pomóc jej w sprzątaniu.- krzyknęłam
-Dobrze, kochanie. My ciebie też. Pozdrów od nas Nat, niech kiedyś do nas wpadnie.- powiedzieli rodzice i wrócili do opalania.
Na prawdę świetne! Pisz dalej :) xx
OdpowiedzUsuńAwww, dziękuję!
UsuńŚwietne.
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny i zapraszam do mnie.
http://love-oflondon.blogspot.com/
Przeczytasz, skomentuj, zaobserwuj.
oksi, dziękuję
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczemu, ale wydaje mi się, że ten Matthew, to tak na prawdę ma inaczej na imię...
Po prostu ten krótki opis skojarzył mi się z kimś innym...
No nic, czekam nn, pozdrawiam i życzę dużo wenki!
P.S. Masz w banku, że będę odwiedzać tego bloga, tylko plosę, dodaj tutaj "obserwatorów". ;D
zmieniłam imię na Dylan, ale masz rację. Dziękuję!
UsuńJejku ... masz naprawdę talent. Świetnie się zaczyna. Życzę ci wenki na kolejne rozdziały !
OdpowiedzUsuńMój blog : http://this-is-my-own-world19.blogspot.com/
Dzięki wielkie!
UsuńNaprawdę świetny rozdział! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńfriends-and-maybe-love.blogspot.com
Fajnie piszesz. Twój blog mnie zaciekawił wiec z przyjemnością będę go czytać. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://gottabeswag.blogspot.com/
http://opowiadanie-1d-69.blogspot.com/
http://opowiadanie-imaginy0269.blogspot.com/
dzięki x
Usuńsuperrr:) ponieważ przeczytałam wszystkie trzy rozdziały hurtem:) to napisze ze czekam z niecierpliwością na dalszy przebieg wydarzeń:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, codziennie postaram się wrzucić jeden rozdział, również pozdrawiam :)
Usuń