środa, 29 maja 2013

LIEBSTER AWARD

Po pierwsze: Chciałabym przeprosić za to, że nie dodaję rozdziałów systematycznie, ale teraz będą pojawiać się raz w tygodniu. Po drugie: Chciałabym podziękować za nominację do LIEBSTER AWARD.
Zostałam nominowana przez: link tutaj
PYTANIA:
1. Masz chłopaka?
Odp.: Nie, nie mam chłopaka.
2. Masz tatuaż?
Odp.: Nie mam, ale chciałabym mieć łapacz snów na karku, co niedługo się spełni.
3. Czy chciałabyś zamieszkać w Londynie?
Odp.: Chciałabym mieszkać w Londynie.
4. Ile masz lat?
Odp.: Mam skończone szesnaście lat.
5. Dlaczego własnie opowiadania z One Direction?
Odp.: Nie piszę opowiadań z One Direction, przykro mi.
6. Który chłopak z 1D mógłby być twoim chłopakiem? Dlaczego?
Odp.: Serio takie pytanie? Zayn, ponieważ jest typem bad boy'a, nie jest głupi i ma świetny głos.
7. Jakie jest twoje motto życiowe?
Odp.: 'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.'
8. Co byś zabrała na bezludną wyspę?
Odp.: Jeśli mogłabym, to kogoś bliskiego. Poza tym, to zapalniczki, książkę, energetyki i sznur, aby ewentualnie się powiesić.
9. Jakiego koloru jest twój pokój?
Odp.: Żółty, ale jest tu dużo białych elementów.
10. Kolor twoich włosów?
Odp.: Naturalnie mam ciemny blond, ale farbuję się na czarny, lub ciemny brąz. Teraz mam ochotę na czerwone.
11.Wakacje to...? (dokończ)
Odp.: Wakacje, to czas relaksu, odpoczynku oraz chwila do spędzenia najciekawszych momentów w życiu, poznaniu nowych ludzi, zabawy, nowej przyjaźni, oraz miłości.

I teraz powinnam nominować kilka blogów? Nominuję każdego, kogo obserwuję, oraz tych, którzy obserwują mnie. Te blogi warte są polecenia i tej nominacji. Jeszcze pytania, tak? Więc:
1. Dlaczego zdecydowałaś się blogować?
2. Twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga?
3. Jakie jest twoje motto, czym się kierujesz w życiu?
4. Jakie jest twoje marzenie?
5. Jak masz na imię?
6. Co zmieniłabyś w swoim wyglądzie?
7. Ulubiony film i/lub serial?
8. Masz jakąś inspirację, do pisania opowiadania?
9.Jesteś od czegoś uzależniona, masz jakiś nałóg?
10. Czego nie lubisz w ludziach?

Dziękuję jeszcze raz i biorę się za pisanie czegokolwiek.

piątek, 24 maja 2013

dziesięć

NA SAMYM WSTĘPIE, CHCIAŁABYM POWIEDZIEĆ, ŻE NIE UMIESZCZĘ TUTAJ TREŚCI +18, CO PEWNIE WAS NIE ZADOWOLI. PRZYKRO MI, BUŹKA :*


ROZDZIAŁ 10
~~Przysunął się i okrył mnie kocem, a gwiazdy połyskiwały, wychodząc zza chmur. Było cudownie, ale bałam się tego, co usłyszę.~~
-Chcę, żebyś znała moją przeszłość, bez względu na wszystko. Jesteś najważniejszą osobą, jaką mam i nie wiem, co bym zrobił, gdybyś ode mnie odeszła.-zaczął chłopak.
~~Łzy zaczęły powoli skraplać się po moim policzku, ale na twarzy miałam uśmiech. Kocham tego chłopaka, kocham.~~
-Byłem znany jako chłopak chodzący na wszystkie imprezy. Piłem, paliłem, jarałem i byłem z najładniejszymi dziewczynami, tylko dla popularności. Pieprzonej popularności. Nawet z nimi nie rozmawiałem, bo nie miałem o czym, a tylko pokazywaliśmy się razem.-opowiadał dalej Dylan.-Kiedy zobaczyłem ciebie, też myślałem, że tak będzie, ale jak tylko powiedziałaś 'cześć', to zmieniłem zdanie. Od razu zauważyłem, że jesteś inna. Wyjątkowa. Chcę tylko, abyś wiedziała, że nie wracam do przeszłości i do tamtych ludzi, bo mam ciebie i tylko na tobie naprawdę mi zależy.-mówił chłopak.
~~Przytuliłam go najmocniej, jak tylko potrafiłam.~~
-Potrzebuję tylko ciebie, niczego więcej. Uzależniłem się i to jedyny nałóg, z którym nie chcę skończyć. Czasem się denerwuję, taki już jestem, ale nie bierz tego do siebie. Nigdy nie chciałem cię zranić, ani skrzywdzić. Nigdy.-po jego policzku zaczęła lecieć łza.-Mówiłem, że nikogo się nie słucham... że nie mam marzeń. Kłamałem... Pamiętasz, jak zaczęłaś krzyczeć, że jestem idiotą i, że tylko spytałaś, to nie mogłem spać, myśląc o tym i zastanawiając się, czemu tak postąpiłem. Mam tylko jedno marzenie, jeden skarb, ale teraz mam go obok siebie. Siedzi tutaj.-skończył mówić i przetarł twarz ręką.
~~Płakałam, nie mogłam powstrzymać łez. Położył mnie na sobie i okrył nas kocem. Przytuliłam się do jego torsu i nie puszczałam. Wierzyłam mu. Może dlatego, że bezgranicznie go kochałam?~~
-Wyjdźmy przed dom.-powiedziałam po czym cała we łzach poszłam w stronę ogrodu. Nie wiedział, po co, ani dlaczego, ale szedł za mną.
-Dlaczego tu jesteśmy? Za chwilę będziemy przemoczeni.-spytał Dylan.
-I właśnie o to chodzi. Wiesz co było moim marzeniem? Moim marzeniem było, aby stać z ukochaną osobą w strugach deszczu. Tak, jak to jest w każdej komedii romantycznej.-odpowiedziałam.
~~Poczułam, jak kładzie ręce na mojej twarzy, po czym cały przemoczony zaczyna mnie całować.~~
-Kocham cię, tak bardzo cię kocham.-powiedział. Nie wiem, czy to deszcz, czy łzy zaczęły po nim lecieć.
-Wiem o tym. Ja ciebie też, wracajmy.-dokończyłam, wzięłam go za rękę i weszliśmy do domu.
~~Brat nie wiedział o tym, że jest ze mną Dylan, ale chyba nie miał nic przeciwko. Zaczęliśmy ściągać ubrania w przedpokoju, aby reszta mieszkania nie była mokra. Nigdy nie zapomnę miny Max'a, kiedy zobaczył Dylan'a w samych bokserkach oraz mnie w prześwitującej, krótkiej bluzce. Na szczęście nam uwierzył i poszedł do swojego pokoju, a my do mojego.~~
-W sumie, to wolałabym, żebym to ja ściągnął z ciebie te ubrania, a nie deszcz.-zaśmiał się.
-Spokojnie, twoja kolej nadejdzie.-puściłam do niego oczko.-Zostajesz na noc, prawda? Chyba nie masz namiaru wracać w samych bokserkach... Ja idę pod prysznic, zimno mi.-dokończyłam.
-Skoro nalegasz, to zostanę. Mogę iść, pogadać z twoim bratem?-spytał Dylan.
-Umm...Jasne, leć.-weszłam do łazienki i czekałam, aż wyjdzie z pokoju, aby podsłuchiwać ich rozmowę.
~~Wszedł do pokoju Max'a~~
-Cześć młody. Chciałem pogadać.-zaczął Dylan.
-Siema, wal!-odpowiedział mój brat.
-Słuchaj...wiesz, że jestem z twoją siostrą? Nigdzie się nie wybieram i nie chcę, abyś miał o mnie złe zdanie. Mam nadzieje, że będziemy mogli kiedyś pogadać, jak dobrzy koledzy, co?-spytał chłopak.
~~Zarumieniłam się. Był kochany, bardzo kochany. Wróciłam pod prysznic, ponieważ Dylan mógł wejść do pokoju w każdej chwili.~~
-Żyjesz? Już wróciłem.-oznajmił chłopak.
-Biorę prysznic, wejdź.-powiedziałam. Sama się zdziwiłam,ale jakoś to wyszło z moich ust.
-Wejść?! Mogę wejść? Jesteś pewna?-pytał ciągle Dylan, bał się.
-Tak, przestań pytać.-odpowiedziałam, po czym zarzuciłam na siebie ręcznik i sama po niego wyszłam.-Myślisz, że boję się, że mnie skrzywdzisz? Przestań myśleć. Chociaż dzisiaj.-dokończyłam
~~Wyciągnął mnie z łazienki i zaczął całować. Byłam pewna, że go chcę. Widocznie on również.~~
~~Spędziliśmy cudowną noc, nie żałuję. Kiedy wstaliśmy, była około ósma-piętnaście. Nie tak późno. Pocałował mnie i wstał się ubrać, bo jego ubrania już dawno były suche.~~

-Cześć skarbie, leż jeszcze. Nie masz po co wstawać. Twoi rodzice napisali SMS-a do ciebie, że do końca tygodnia nie wrócą i czy dacie sobie radę. Pojechali do domu, bo twojego tatę wezwali do pracy.-powiedział Dylan.
-Dzień dobry, rozumiem. Zostań ze mną. Najlepiej na zawsze.-odpowiedziałam.

czwartek, 23 maja 2013

dziewięć

ROZDZIAŁ 9
-Wracajmy do gry.-powiedziałam nie ukrywając niezadowolenia, po czym wyrwałam się z jego rąk.
-Czyżbyś była zła? Na co? Na mnie?-zaśmiał się chłopak, a po chwili też brat.
-Tak cię to śmieszy? Dobrze, wracam do domu.-byłam zła, ale nie na to, że nie chce ich poznać, tylko na to, że się ze mnie śmieje.
~~Szłam w stronę domu i zastanawiałam się, czemu on jest taki uparty. Niby go znam, ale tak naprawdę nic o nim nie wiem.~~
~~Po chwili, byłam już przed drzwiami. Nie chciałam kolejny raz iść do łóżka i się na niego złościć, bo nie mam powodów. Postanowiłam, że wrócę na plażę. Może jeszcze tam będzie...~~
~~Stał tyłem, oparty o ogrodzenie do gry i w ręce miał kolejnego papierosa. Przejechałam mu palcem po kręgosłupie, po czym nagle się obrócił, a ja go pocałowałam. Jakaś siła mnie do niego ciągnie. Siła? Miłość.~~

-A to za co?- spytał i uśmiechnął się zadziornie. Lubiłam ten uśmiech.
-Za to, że cię kocham, głuptasie.-odpowiedziałam i puściłam do niego oczko.
-Głuptasie? Zobaczymy...-zaśmiał się i wziął mnie na ręce.
-Co robisz?! Przestań, Dylan! Dopiero wyszłam z domu! Jest wcześnie, woda jeszcze się nie nagrzała.-krzyczałam, ale on mnie nie słuchał. Zawsze robił co chciał, nie miał ambicji, ani marzeń.
~~Zaczął biec. Ściągnął koszulkę, przez co odsłonił się jego tors. Pewnie połowa dziewczyn na plaży mi zazdrościła. Mimo to, byłam zła, że nie zwraca uwagi na to, co mówię.~~
-Dylan! Zatrzymaj się, no!- powiedziałam cicho.
~~Nagle przy samym brzegu, stanął.~~
-Ooo...nie spodziewałam się.-dokończyłam zdanie.
-Tego chciałaś, prawda? Biorę twoje zdanie pod uwagę, nawet w takich drobiazgach, jak ten, ale nie słucham się nikogo. Nigdy tego nie robiłem.-zaczął chłopak.-Pamiętaj.-dokończył.
-Rozumiem cię, wracajmy do zabawy, bo właśnie moim gadaniem, zepsułam całą atmosferę.-odpowiedziałam.
-Jasne, księżniczko.-uśmiechnął się łobuzersko. Kolejny raz.
-Wiesz o tym, że dzisiaj się nie spotkamy? Mam nadzieję, że nie umrzesz z tęsknoty.- zażartowałam, po czym weszłam do wody.-No idziesz?!-krzyknęłam.
-Tak, tak...już idę.-powiedział, wbiegając do wody.-Dlaczego się nie spotkamy?-dokończył
-Chciałabym spędzić czas z rodziną, chyba rozumiesz.-zaczęłam i podeszłam bliżej niego.
~~Z oddali zobaczyłam Natalie i Dan'a, idących w naszą stronę.~~
-Witamy, witamy! Co u was, piękni? Jedyni się kąpiecie o tej porze, idioci.-zaśmiał się Dan, który trzymał Nati za rękę.
~~Byłam szczęśliwa, bo widziałam, że ona też jest. Wyglądali razem świetnie.~~
-U nas? Bardzo dobrze!-odkrzyknął mój chłopak.
*Mój chłopak... jak to ładnie brzmi.*
-To co? Dałbyś mi iść do domu spać? Ostatnimi czasy nie robiłam tego za często. Może dwie-trzy godziny dziennie.-spytałam, przytulając się do niego.
-Jasne, skoro musisz, to leć. Spotkamy się jutro?-odpowiedział obojętnie chłopak.
-Em... tak, co będziesz dzisiaj robił?-spytałam zaciekawiona.
-Nie wiem, pójdę na imprezę i będę wyrywał jakieś dupy.-dokończył Dylan.
-Przestań.-zaśmiałam się i wyszłam z wody, a on uśmiechnął się zadziornie, jak zawsze.
~~Ubrałam koszulkę, założyłam buty i pożegnałam się ze wszystkimi, byłam cholernie zmęczona. Po chwili doszłam już do domu, nie wiem jakim cudem tak szybko. Było coś około dwunastej w południe, a ja poszłam do łazienki przebrać się w piżamę. O dziewiętnastej byłam umówiona z bratem, więc stwierdziłam, że prześpię sześć godzin.~~
---------------------------------------------osiemnasta--------------------------------------------------
~~Dobra, powinnam już wstawać.~~
~~Spięłam włosy w byle jakiego koka, założyłam krótkie spodenki i bokserkę oraz poszłam nałożyć makijaż. Chwilę później zapukał brat.~~

-Max? Wchodź.-krzyknęłam.
-Cześć, co robimy? Oglądamy film, gramy, czy co?-spytał brat, po czym usiadł na moim łóżku.
-Możemy obejrzeć film, co myślisz o 'Friends with benefits'?-odpowiedziałam.-Jeszcze go nie oglądałeś.-dokończyłam
-Mi pasuje.-powiedział brat i położył się.
~~Oglądaliśmy film ponad dwie godziny, bo robiliśmy sobie przerwy. Skończyliśmy o dwudziestej-trzydzieści i poszliśmy zjeść kolację.~~
~~Długo rozmawialiśmy z rodzicami podczas jedzenia, ale nie powiedziałam im o Dylan'ie. Do pokoju weszłam o dwudziestej-pierwszej, ale tym razem poszłam się porządnie wykąpać. Nałożyłam maseczkę na włosy i na twarz oraz przy okazji podcięłam końcówki.~~
~~Usłyszałam, że rodzice gdzieś wychodzą, a mój brat z kimś rozmawia. Wrócą nad ranem. Jednym słowem? c u d o w n i e~~
~~Odetchnęłam, mogłam wyjść na papierosa, czego nie robię zbyt często. Ubrałam się z powrotem i wyszłam na mały balkon odchodzący z mojego pokoju. Powietrze robiło się chłodne a chmury zbierały się w jedność. Zbliżała się ogromna burza oraz ulewa. Powoli czułam na ramionach padające krople deszczu, ale co z tego. Odwróciłam się, aby iść po zapalniczkę, ale zobaczyłam zamknięte drzwi od pokoju. Nie przypominam sobie, abym je zamykała. Nagle zostałam popchnięta na łóżko.~~
-Cześć skarbie.-powiedział przygryzając wargę i zbliżając się do mnie.-Tęskniłem.
-Jesteś skończonym idiotą.-zaśmiałam się.
-Z papierosem wyglądałabyś cholernie seksownie, ale nie wiem, czy nie byłbym wtedy o ciebie zbyt zazdrosny, więc musisz zostać tu ze mną.-dokończył chłopak.
-Chodźmy na balkon, będziemy oglądali burzę, co? Moich rodziców nie ma.-stwierdziłam, po czym wyciągnęłam koc.
-Jasne, chciałem z tobą pogadać, ale nie przerywaj, póki nie skończę, dobrze?-spytał Dylan.
~~Oparliśmy się o ścianę balkonu, narzuciliśmy na siebie koc, po czym Dylan zaczął mówić.~~
-Chcę abyś posłuchała do końca, zależy mi na tym.-zaczął.
___________________________
trzymamy się zasady dziesięciu komentarzy, tak?
powiedzcie mi proszę, co mam zmienić.
buźka :*

środa, 22 maja 2013

Osiem

ROZDZIAŁ 8
~~Obudziłam się rano, leżąc na plaży. Dziwne uczucie, bo nie było go obok mnie. Zauważyłam go. Siedział na końcu plaży i patykiem rysował jakieś wzory na piasku. Jakim cudem zasnęłam? Czemu mnie nie obudził?~~
-Dzień dobry, która godzina? Rodzice mnie zabiją.- powiedziałam, ale nie przejęłam się tym jakoś bardzo.
-Dzień dobry słoneczko. Stwierdziłem, że skoro zasnęłaś, to nie będę odnosił cię do domu. Miałem całą noc, aby wszystko przemyśleć.-odpowiedział Dylan.
-Co przemyśleć?- spytałam, przeczesując ręką włosy.
-Kocham cię...- cicho szepnął.
~~Zdziwiłam się. On może chcieć mnie tylko dla jednego, jak resztę dziewczyn.~~
~~Nie, Suz, nawet tak nie myśl. Wiesz, co do niego czujesz, nie zmarnuj tego, przez swoją głupotę- pomyślałam.~~
-Dylan...- zaczęłam.
- Suz. Odpowiedz coś. Tylko tyle chcę.- wytłumaczył chłopak.- Tylko ciebie chcę.- dokończył
~~Łza spłynęła po moim policzku. Nikt, nigdy nie mówił do mnie takich rzeczy. Wierzę i ufam mu, nawet jeśli nie powinnam.~~
-Ja ciebie też.- odpowiedziałam, po czym przytuliłam się do niego najmocniej, jak tylko mogłam.
-Wracajmy, nie chcę mieć do czynienia z twoimi rodzicami.- zaśmiał się chłopak, po czym wstał i zapalił papierosa.
-Jasne, nie wiem, jak ja się im wytłumaczę. Będzie źle.- odpowiedziałam lekko zestresowana i poszłam za nim. Dym z papierosa unosił się nad nim.- Myślisz...że mógłbyś poznać się z moimi rodzicami?-szybko spytałam
-Słucham?!- spytał, krztusząc się dymem.
~~To jednak nie był dobry pomysł, za szybko. Nie mam w tym wprawy.~~
-Nie było tematu.-dokończyłam i przyspieszyłam kroku.
-Spokojnie, mamy czas. Nigdzie się przecież nie wybieram.-zaciągnął się papierosem, po czym rzucił go przed siebie i przydeptał.
~~Odprowadził mnie pod dom. Było bardzo wcześnie, coś około siódmej-trzydzieści. Umówiliśmy się na kolejny wieczór, tym razem na plażowe ognisko.~~
~~Weszłam do domu, ściągnęłam buty i jak najciszej potrafiłam-poszłam do swojego pokoju. W ciągu ostatniego tygodnia, stałam się mistrzem w skradaniu i kłamstwie.~~
~~Weszłam do łóżka, spanie na plaży zdecydowanie mi nie służy. Ten dzień chciałabym spędzić z rodziną. Ostatnio zdecydowanie za dużo czasu spędzam poza domem.~~
*Mieszkanie było duże, nie takie jak każdy domek letniskowy. Miał dwa piętra, to znaczy: parter i pierwsze, na którym był mój pokój oraz Max'a.*
-Suzie, wstawaj!- podbiegł do mnie brat i zaczął szturchać.
-Która godzina?- spytałam, przecierając zmęczone oczy.
-Dziesiąta...Suz, może porobimy coś razem, co?- odpowiedział brat.
-Jasne Max, możemy spotkać się u mnie w pokoju o osiemnastej.-spytałam.-A teraz uciekam na plażę, chyba, że chcesz iść ze mną?-dokończyłam i zaczęłam prostować włosy.
*Max był szesnastoletnim, przystojnym chłopcem. Miał krótkie, brązowe włosy i zielone oczy. Często robił rzeczy, o których rodzice nie wiedzieli, i dobrze. Bawił się dziewczynami, miał ich trochę, ale to w końcu mój kochany braciszek.*
-Pogramy w siatkówkę na plaży?- spytał brat.
-Oh...jasne, możemy pograć. Ostatnio nie spędzamy ze sobą czasu. Naprawmy to.-dokończyłam i wyłączyłam prostownicę. Moje włosy wyglądały całkiem nieźle. Czarne, długie z prostym przedziałkiem na środku. Lubię je.
-To co? Za dwadzieścia minut lecimy?-spytałam brata.
~~Poszedł do swojego pokoju, umówiliśmy się o dziesiątej-czterdzieści. Na plaży będziemy jakoś przed jedenastą. Idealnie.~~
~~Spięłam włosy w kucyk, ponieważ będę grała, po czym założyłam legginsy oraz sportową bokserkę. Wyglądałam ok, ponieważ jestem dość wysportowana.~~
-Chodźmy, młody!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
-Przestań głupku, jesteś starsza tylko o rok.-odkrzyknął i rzucił we mnie piłką.
~~Doszliśmy do wejścia na plażę, po czym skierowaliśmy się w stronę terenu do gry w siatkówkę.~~
~~Graliśmy całkiem nieźle, ponieważ oboje byliśmy kiedyś w reprezentacji szkoły.~~
-Dobrze ci idzie Suzie!- powiedział Max.
-Sie wie!-odkrzyknęłam. To miłe.
~~Nagle, podczas gry zauważyłam grupę tych chłopaków. Znowu. Nie widziałam tam Dylan'a, ani Dan'a. Czekałam, aż podejdzie do mnie od tyłu, ale nie doczekałam się tego. Po chwili dostałam SMS-a:
od: Dylan
Widzę cię.
wysłano: 11:24
~~Okej...to było dziwne, bo ja nie widziałam jego. Napiszę.~~
do: Dylan
Ciekawe...jestem z bratem, nie bądź zazdrosny, co?
wysłano: 11:26
~~Postanowiłam, że się z nim podroczę.~~
-Hejka, mogę z wami pograć?- podszedł Dylan do mojego brata. Nie przedstawił się mu.
-Jasne, dawaj.-odpowiedział nieświadomy Max.
-To ja idę na tamtą stronę.-puścił do mnie oczko, po czym przeszedł na moją stronę.
~~Podszedł do mnie, wziął na ręce i pocałował.~~
-Cześć słoneczko. Ja zazdrosny? No proszę cię...-uśmiechnął się łobuzersko.
-Grajmy, co? Mój brat nic o tobie nie wie. To znaczy...teraz już wie.- odpowiedziałam i dałam mu piłkę.
-Może byś mnie przedstawiła, co?- krzyknął Max.
-Tak...a więc, to jest Max, a to Dylan. Jest od ciebie starszy o dwa lata.- zaczęłam.
-Może wpadniesz do nas wieczorem? Wydajesz się spoko.-powiedział brat.
-Może.- parsknął, po czym rzucił piłką w moją stronę.
-Ej, ej, ej! Co ma oznaczać 'może'?-spytałam i popchnęłam go w stronę ogrodzenia do gry.
-Jesteś cholernie seksowna.-rzucił, po czym zapalił kolejnego papierosa.-Powtórzę, że nigdzie się nie wybieram.-dokończył

wtorek, 21 maja 2013

Siedem

ROZDZIAŁ 7
-Co tu robisz? Przestraszyłeś mnie.- spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
-Przyszedłem z kolegami na plażę i zauważyłem pływającą Natalie, więc pomyślałem, że jesteś z nią.- odpowiedział i przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Możemy dokończyć to później?- spytałam.
-Dlaczego? Dzieje się coś?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie, to znaczy... Nati może nas zobaczyć, pewnie za chwile wyjdzie z wody.- dokończyłam nieśmiało.
~~Czekałam na jego reakcję i miałam nadzieję, że to zrozumie.~~
-Chyba nie rozumiem. Czemu jej nie powiedziałaś?- spytał kolejny raz.
-Sam mówiłeś, że to... nic poważnego.- zawahałam się
~~Czemu pierwsze mówię, a potem myślę?~~
-Przepraszam... to zabrzmiało okropnie. Nie to miałam na myśli, ale...-kolejny raz nie zdążyłam dokończyć.
~~Przyłożył palca do moich ust. Nie chciał, żebym kończyła to zdanie.~~
-Powiedz rodzicom, że nocujesz u koleżanki. Spotkajmy się przed wejściem na plażę o dwudziestej-drugiej. Pasuje?- uśmiechnął się zadziornie i pocałował mnie w czoło.
~~Miałam tylko nadzieję, że Nati nic nie widziała. Krzyknęłam do niej, bo wystraszyłam się, ze jej nie ma.~~
-Nati! Natalie, to nie jest śmieszne!- krzyczałam, ale nagle usłyszałam jej głos z innej strony. Zauważyłam ją leżącą na kocu.
-Nie widziałaś mnie, bo byłaś zajęta swoim chłoptasiem. Dlaczego mi nie powiedziałaś?- z jej głosu było słychać ogromną złość.
-Ponieważ... nic między nami nie ma. To nic poważnego, sam tak powiedział.- zaczęłam się tłumaczyć.
~~Jejciu. Nic mi dzisiaj nie wychodzi.~~
-Słuchaj, nie chcę się kłócić, ale dobrze wiesz, jak to wyglądało. Prawie się nie znacie...-zaczęła Natalie.
-Przestań, proszę. Czemu nie mogę raz w życiu się dobrze bawić? Nie widzisz? Jestem szczęśliwa.-krzyknęłam
~~Zabrałam koc i poszłam w kierunku mieszkania. Nie chciałam z nią teraz rozmawiać. Może potem... kiedy ochłonę.~~
~~Wychodząc z plaży wpadłam na niego kolejny raz. Widział, że nie jest dobrze, ale nie pobiegł za mną. Umówiliśmy się w końcu na inną godzinę. Cwany dzieciak. Chwilkę później byłam już w domu.~~
~~Po raz kolejny weszłam do domu, po czym poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Mam dosyć, położę się spać. Odeśpię to wszystko i noc, która jest jeszcze przede mną. Ciekawe, czy rodzice w to uwierzą.~~
-------------------------------------------dwudziesta-trzecia--------------------------------------------
~~Cholera, zaspałam! Dobra, ubiorę tylko spodenki, buty i mogę uciekać.~~
-Pa mamuś, pa tato- krzyknęłam, przeczesując ręką włosy.
-Suzanna! Gdzie idziesz? Znowu do Natalie?- zapytał ojciec.
-Tak tato! Trochę się spieszę, nie wiem, o której wrócę. Jak coś, to dzwońcie.- odpowiedziałam i szybko zamknęłam za sobą drzwi.
~~Szybko pobiegłam w stronę plaży. Dobrze, że nie było daleko. Poznałam go z daleka. Z resztą... jak mogłam go nie poznać. Postanowiłam, że podejdę do niego od innej strony. Tak, aby mnie nie zauważył.~~
~~Stałam tuż za nim. Objęłam go w pasie i położyłam głowę na jego plecach. Od razu się zorientował, ponieważ złapał mnie za ręce.~~
-Cześć księżniczko.- powiedział chłopak, obracając się.
-Cześć, chcę pogadać.- odpowiedziałam, po czym złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę brzegu.-Usiądźmy tutaj.- dokończyłam
~~Siedzieliśmy tak blisko brzegu, że fale dochodziły do naszych rąk. Księżyc był schowany za chmurami i co chwilkę odbijał się od wody, tworząc promienie, które padały na nasze twarze.~~
-Więc...o czym chciałaś pogadać?- spytał Dylan i położył się na piasku.
-O tobie i o mnie. To znaczy...o nas.- szepnęłam i dołączyłam do niego.
-Mów dalej.- droczył się ze mną i bawił moimi włosami, a ja wiedziałam, że o tym myśli. Czułam to. Nie musiał odpowiadać.
-Powiedziałaś jej o nas?-odpowiedział zaciekawiony
~~O nas...Tak. Powiedział 'o nas'.~~
~~Przełożyłam rękę na jego drugą stronę, tak, aby był pode mną. Nic nie robił. Chyba chciał zobaczyć, co ja mam zamiar zrobić. Przybliżyłam się do niego tak, że nasze nosy stykały się ze sobą.~~
-Wie.- odpowiedziałam
~~Oplótł ręce na mojej talii i... tak już zostało. Nie był nachalny, chyba za to go pokochałam...Tak, pokochałam. To dobre słowo.~~

_____________________________________

Wybaczcie, ze tak krótko, ale ósmy rozdział szykuje się na siedem kartek a5, buźka :*
Uzgadniamy tak, że jak będzie dziesięć komentarzy to leci kolejny rozdział, ok?

Sześć

ROZDZIAŁ 6
~~Długo w nocy myślałam o dzisiejszym dniu. Doszłam do wniosku, że... cholera. Do niczego nie doszłam.~~
-Wstawaj Suzie! Jest już za piętnaście dziewiąta!- krzyczy Nati z łazienki.
-Jejciu. Jesteś gorsza, od mojej matki...Przecież są wakacje, co wy chcecie robić o tej porze?- powiedziałam zaspana.
-No na pewno nie spać.- odpowiedziała przyjaciółka wychodząc z łazienki.
~~Wyglądała ślicznie. Z resztą... jak zawsze. Miałam wrażenie, że skręciła sobie włosy, ale wolałam nie pytać, bo nie pamiętam, czy nie miała ich takich już wczoraj.~~
-Dobra, już wstaję. Mamy jakieś plany na dziś?- spytałam Natalie
~~Wyszłam z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę szafy. Wyciągnęłam najpotrzebniejsze ubrania i poszłam się przebrać.~~
-Dzisiaj nie robimy nic. Wczorajszy dzień mi wystarczy. Pójdziemy tylko opalać się na plaży, co myślisz?- spytała przyjaciółka
-Dobry pomysł, chciałabym trochę odpocząć.- powiedziałam, po czym zaczęłam nakładać makijaż.-To może ja już pójdę, przywitam się z rodzicami i spotkamy się na plaży?- dodałam zadowolona
-Świetnie! W takim razie za ile się spotkamy? Może być za piętnaście minut?-spytała Nati
-Jasne, mi pasuje. Uciekam już.- pożegnałam się z przyjaciółką i spakowałam swoje rzeczy, po czym wyszłam z mieszkania.
~~Przez całą drogę do domu nie mogłam zapomnieć o tym chłopaku. Nigdy nikt się tak przy mnie nie zachowywał, wszyscy byli nieśmiali. Podoba mi się to.~~
~~Gdy doszłam do domu, miałam jeszcze dziesięć minut. Postanowiłam wejść na twittera, i zobaczyć co tam u moich obserwujących. Było mało osób, ponieważ są wakacje. Pogadałam z jedną dziewczyną, która była directioner, tak jak ja. Nazywała się @directionerX69, po czym zamknęłam laptopa, wzięłam koc, dwa ręczniki i wyszłam z mieszkania.~~
~~Przez chwilkę wydawało mi się, że go widzę, ale to nie był on. Szkoda.~~

-Cześć Suz! Długo czekasz? Przepraszam, musiałam jeszcze pomóc mamie.- krzyczała przyjaciółka
-Nie... spokojnie. Dopiero przyszłam.- odpowiedziałam zamyślona.- Idziemy? Słońce ładnie świeci.- dodałam
-Jasne, chodźmy.- odpowiedziała Natalie.- Suz... chcę ci o czymś powiedzieć, ale to za chwilkę. Dobrze?- dokończyła zniecierpliwiona
~~Rozłożyłyśmy koce na samym środku plaży. Słońce dopiero wychodziło, podobnie jak ludzie dopiero zbierali się na plaży. Po jakiś dziesięciu minutach było już tłoczno.~~
-Czy tu chodzi o Dan'a?- zapytałam pewna siebie, po czym uśmiechnęłam się zadziornie, jak robił to Dylan.
-Ohh... skąd wiesz?- zdziwiła się Nat
-Słonko... znamy się tak długo, że myślisz, że nie zauważę twojego uśmiechu? Tego, jak co chwilkę obracasz się, myśląc, że on może być gdzieś obok ciebie? Powtórzę tylko to, co ty powtarzasz mi: bądź ostrożna, nie znasz go długo, a ja nie chcę, żeby ktoś cię zranił.- usiadłam bliżej niej i ją przytuliłam.
~~Widziałam jak lecą jej łzy. Pewnie się wzruszyła, nie wiem.~~
-Rozumiem. Chciałam powiedzieć, że umówiliśmy się na dziś wieczór, ale pierwsze muszę to z tobą skonsultować.- powiedziała i po chwili się uśmiechnęła.
-O której i gdzie? W razie czego... dzwoń.- odpowiedziałam i położyłam się na kocu.
~~Słońce zaczynało grzać~~
-Jasne, będę ostrożna. A teraz chodź do wody, co?- wstała z koca i zaczęła biec w stronę brzegu. Nie było daleko, góra piętnaście metrów.
~~Pobiegłam z nią. Błękitna woda pięknie połyskiwała w słońcu, mieniąc się na różne barwy, a dzieci bawiły się na brzegu. Byłam ciekawa, gdzie są chłopcy.~~
-Hej, Nat! Masz może numer do Dana?- krzyknęłam, bo odpłynęła już dość daleko.
-Tak! Mam, weź sobie z mojego telefonu!- odkrzyknęła i zanurkowała
~~Własnie o to mi chodziło. Wrócę na koc i sprawdzę, czy może nie ma numeru do Dylana~~
~~Gdy się obróciłam, już za mną stał. Poczułam, jak oplata mnie w talii swoimi rękoma.~~

-Cześć słoneczko.-powiedział chłopak, po czym zadziornie się uśmiechnął.

poniedziałek, 20 maja 2013

Pięć

ROZDZIAŁ 5
-Nie sądzisz, że to wszystko dzieje się za szybko?- spytałam cicho
-Sądzę, ale nic takiego przecież nie robimy.- spojrzał mi w oczy i zadziornie się uśmiechnął, a ja zrozumiałam, co ma na myśli.
*Ma cudowny uśmiech*
-Postaw mnie, tym razem nie mam sukienki.- zaśmiałam się
-Jesteś pewna? Woda nie jest teraz najcieplejsza.- powiedział Dylan i spojrzał niepewnie.
-Oj nie może być tak źle. Z resztą... i tak wolałabym wrócić na brzeg.- dokończyłam
~~Poczułam jak powoli łapie mnie w talii i opuszcza na dół. Woda była cholernie zimna, ale nie dałam po sobie poznać, że tak jest.~~
-Ohh... może wracajmy, co? Nocuję dzisiaj u przyjaciółki i pewnie się już martwi.- powiedziałam trzęsąc się z zimna.
-Spokojnie. Nie masz pięciu lat, nie wierzę, żeby się martwiła. Chodźmy na brzeg.-odpowiedział i puścił mi oczko.
~~Zrozumiałam. Nie chciał, abym teraz szła, a mi się to podobało. Gdy doszliśmy do brzegu, od razu zrobiło mi się cieplej. Powietrze było chłodne, ale mimo to-było ciepło. Usiedliśmy na samym końcu plaży, z daleka od wody, chyba mieliśmy jej na dzisiaj dość. Dylan był cały mokry, podobnie, jak ja. W pobliżu nie było nikogo, prócz nas, a impreza chyba była już skończona. Nie wiem, długo na niej nie byłam, ale też nie żałuję.~~
-Przyjechałaś tu na wakacje, tak? Skąd jesteś?-zapytał, a ja widziałam, że lekko się stresuje.
-Nie mieszkam daleko, zaledwie piętnaście kilometrów, ale rodzice chcieli odpocząć i nie dojeżdżać codziennie.- odpowiedziałam, uśmiechając się.
-A no to w porządku.- dokończył i rozmowa ucichła.
~~Był ostrożny, jak nigdy. Zwykle nie bał się na mnie krzyknąć, albo wrzucić do wody. A teraz? Nie wiedział co powiedzieć, aby nie zepsuć tej chwili.~~
-Dylan...
~~Nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ poczułam jak jego ciało zbliża się do mojego, to było magiczne. Wiedziałam, że nie robimy dobrze, ale wtedy jakoś mnie to nie obchodziło. Jego usta przywarły do moich. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.~~
*cholera, dobrze całuje.*
-Przepraszam, ja... nie wiem, czemu to zrobiłem.- powiedział lekko odchylając się ode mnie.
-Myślę, że nie masz za co przepraszać.- uśmiechnęłam się zadziornie, a on zrozumiał.- Wracajmy do domu, Nati się pewnie niepokoi.- dokończyłam
-Jasne, chodźmy już.- odpowiedział i szybko zerwał się z miejsca.
~~Czułam, że jest speszony. Pomyślałam, że mamy jeszcze troszkę czasu, ponieważ dochodziła dwudziesta-trzecia. Złapałam go za rękę, przybliżyłam się do niego i zaczęłam z nim tańczyć. Oboje nie byliśmy w tym najlepsi, ale chciałam go jeszcze chwilkę przy sobie mieć.~~
-Dobra, jutro też jest dzień.- zaśmiał się i zaczął kierować się w stronę wyjścia.
-Wiem! Jasne, że jest, ale to już nie będzie to samo!-krzyknęłam i pobiegłam za nim.
~~Po chwili byliśmy już pod domem przyjaciółki. Z jednej strony chciałam jej o wszystkim opowiedzieć, a z drugiej wiedziałam, że nie będzie zadowolona, a ja będę słuchała na jego temat. Postanowiłam się nie odzywać.~~
-No... to do zobaczenia?-spytałam
-Oczywiście, leć już, jest chłodno.- odpowiedział i pocałował mnie w czoło. Chwilę po tym poszedł w stronę domu.
~~Weszłam do mieszkania Nati i skierowałam się w stronę jej pokoju. Musiałam być cicho, bo było już bardzo późno.~~
-Cześć Nat.- powiedziałam cicho.
-Cześć Suzie, w końcu jesteś! Zaczynałam się martwić.- krzyknęła przyjaciółka.-Gdzie byłaś tak długo?- dokończyła
-Ja...- chciałam zacząć opowiadać, ale coś mnie powstrzymało.
~~Póki co, to nic jej nie powiem. To w końcu nic poważnego, tylko jeden dzień.~~
-Chciałam z nim pogadać, ale go nie znalazłam. Pewnie wrócił do domu, albo poszedł w inną stronę. Nie wiem, to nie ważne.- powiedziałam
-Szkoda, ale dobrze, że już jesteś, chodźmy spać, co?-dokończyła Natalie
~~Kolejny raz poszłam pod prysznic. Może tym razem zdążę się porządnie wykąpać?~~

____________________________________

Cześć słoneczko. Dziękuję ci Klaudia. @directionerX69
Nie wiem, czy na jutro się wyrobię, buźka :*

Cztery

ROZDZIAŁ 4
~~Stwierdziłam, że nikt nie będzie mi teraz przeszkadzał. Nie mam na to ani siły, ani ochoty. Wzięłam do ręki szampon i powoli zaczęłam nakładać go na włosy. Byłam zmęczona psychicznie i fizycznie, nigdy wcześniej nie spotkałam tak dziwnego chłopaka. Wydaje mi się, że on nie panuje nad emocjami, albo coś go męczy i próbuje odreagować. Mam nadzieję, że to drugie.~~
~~Gdy skończyłam myć głowę, wybiegłam z kabiny, aby zobaczyć tego SMS-a. Przez dłuższą chwilkę miałam wrażenie, że ta wiadomość może być od niego, ale skąd on miałby mój numer? Z resztą... czemu przejmuję się chłopakiem, którego nie znam? Chwyciłam za telefon~~
Od: Natalie
Kochana, gdzie jesteś? Z Dan'em widzieliśmy, jak Dylan zaczyna bić pięściami o ścianę z wściekłości. Stało się coś? Odpisz, proszę.
Wysłano: 21:47  14.07.13r.
~~Potrzebuję jej teraz, to w końcu przyjaciółka, ale nie chcę pokazywać, że w jakiś sposób sie tym przejęłam. I tak pokazałam już, jaka jestem wścibska i dociekliwa. Idę do rodziców.~~
-Cześć mamo, cześć tato! Wróciłam!- powiedziałam już w miarę ogarnięta. Miałam włosy spięte w byle jaki kok i krótką piżamę.
-Suzie? Szybko wróciłaś, chodź do nas. Jesteśmy w kuchni.- odpowiedzieli rodzice-Stało się coś, że jesteś tak szybko?- dokończyła mama
-Nie, to znaczy... mamo? Mogłabym nocować dzisiaj u Nat? Jej rodzice się zgodzili i bardzo chętnie przyjmą mnie na noc, wrócę wcześnie.- zaczęłam kłamać rodziców. To głupie, nigdy ich nie okłamałam. Co on ze mną robi?
-Jasne skarbie, tylko zachowuj się grzecznie i idź prosto do domu Nat.- powiedział tata i poszedł do swojego pokoju.
-Dobrze tato, dziękuję wam. To ja już będę się zbierała, bo dochodzi dwudziesta-druga, do zobaczenia jutro!- krzyknęłam i pożegnałam się z mamą.
~~Po co ja to robię? Nie znoszę go, ale mnie intryguje... to głupie.~~
~~Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować. Wzięłam jakieś ubrania, kosmetyki, ładowarkę i kilka innych, przydatnych rzeczy. Jestem gotowa!~~

Do: Natalie
Jestem w domu. Nat? Mogłabym dzisiaj zostać u ciebie na noc? Spotkajmy się przed wejściem na plażę za kilka minut.
Wysłano: 21:58 14.07.2013r.
~~Wyszłam z domu. Miałam na sobie krótkie, dżinsowe spodenki, białą bluzkę na ramiączkach i narzuciłam bluzę. Gdy zbliżałam się do wejścia, zobaczyłam czekającą już na mnie Natalie.~~
-Nati, przepraszam. Może to wyglądało dziwnie, ale wszystko jest dobrze. Gdzie Dan?- spytałam
-Ohh... Dan. Poszedł już do domu, to dobry chłopak, lubię go. Nie jest taki, jak oni. Rozmawiałam z Dylanem.- powiedziała przyjaciółka
-Tak? O czym gadaliście?- spytałam zniecierpliwiona
-Nie wiem o co mu chodziło...Był dziwny. Mówił coś o tym, że jest idiotą, ale nie potrafi tego powstrzymać, po czym szybko poszedł wzdłuż brzegu plaży.- opowiadała Nat
-Jak dawno temu to było? Mogłabym przyjść do ciebie za jakiś czas? Muszę coś załatwić...- dokończyłam
-Przed chwilą, ale Suzie... Nie wpakuj się w to gówno. Nie wiesz, w co może być zamieszany.- powiedziała zaniepokojona przyjaciółka.
-Dobrze Natalie. Nie martw się o mnie, nie jestem głupia. W takim razie ja lecę. Weźmiesz moją torbę do siebie?- dałam jej torbę i pobiegłam brzegiem morza.
-Trzymaj się i uważaj!- słyszałam krzyk przyjaciółki.
~~Szłam tak jakieś piętnaście minut, gdy zauważyłam zarys jakiejś postaci. Byłam pewna, że to on. Siedział z papierosem w ręce i wrzucał kamienie do wody. Postanowiłam, że usiądę obok niego.~~
-Hej, co tu robisz o tej porze? jest w pół do dwudziestej-trzeciej.- powiedział chłopak.
*Wyglądał całkiem nieźle*
~~Miał na sobie czarny podkoszulek i  fioletowe, krótkie spodenki~~
-Cześć, szukałam cię. To znaczy... chciałam pogadać o tym, co zdarzyło się na plaży.- zaczęłam nieśmiało.- Myślę, że nie powinnam rozmawiać o innych, skoro mnie o to poprosiłeś. Głupio wyszło, wybacz.- dokończyłam i czekałam na jego reakcję.
-Nie twoja wina. Wiem, że Natalie ci coś o mnie powiedziała, a jest to twoja przyjaciółka i jej wierzysz. To też nie jej wina. Nie zna mnie, słyszała tylko głupie plotki.- powiedział Dylan.-Czasem tak mam, nie lubię, gdy ktoś mnie o coś osądza. Zawsze chcę wypaść jak najlepiej i nie chcę tego zepsuć. Chyba rozumiesz.- uśmiechnął się.
-Jasne, że rozumiem i nie chcę znowu takich sytuacji.- odpowiedziałam
*gwiazdy pięknie odbijały się od falującego morza, a chłodne powietrze dodawało temu miejscu cudownej atmosfery*
-Masz trochę czasu? Tym razem możemy powtórzyć to bez zbędnych kłótni. Co ty na to?- spytał chłopak
*zarumieniłam się i miałam nadzieję, że tego nie zauważył*
-No...- nie zdążyłam dokończyć, a tym razem wziął mnie na ręce i zaczął biec do wody. Wiem, że była już zimna, w końcu było już późno.
-Lubię cię Suz. Naprawdę cię lubię.- szepnął
~~Weszliśmy do wody, chyba była zimna, nie wiem.~~

_______________________

dziękuję Ani @annkla4 i Wiktorii @Anabell_Horan
buźka :*


niedziela, 19 maja 2013

Trzy

ROZDZIAŁ 3
~~Kiedy podeszłyśmy bliżej, byłam już pewna, ze to oni. Zbliżyłam się do niego i w jego oczach zobaczyłam coś dziwnego. Był to prawdopodobnie efekt alkoholu zmieszanego z nikotyną, ale postanowiłam się nie odzywać na ten temat.~~
-Cześć dziewczyny.- powiedzieli chłopcy, po czym podali rękę Natalie.
-Hej, jestem Dan, miło mi- przedstawił się chłopak stojący obok.
-Nam również miło.- odpowiedziałyśmy niepewnie.- To... co robimy?- dokończyłyśmy
-Chodźmy usiąść gdzieś z dala od ludzi. Co wy na to?- zapytał Dylan
-No... dobrze, nie chcecie się bawić ze znajomymi? Słyszałam, że macie ich wielu.- powiedziałam ciekawa
-Nie. Nie drąż tematu. Przecież widzisz, że z nimi nie jesteśmy, tak?!- szybko odpowiedział lekko podirytowany Dylan.
~~Teraz byłam już pewna, że coś jest nie tak. Był rozdrażniony.~~
-Przepraszam, masz racje. To nie moja sprawa.- szybko dokończyłam próbując rozluźnić atmosferę.
~~Zastanawiałam się, jak odejść od Dan'a i Nat, aby dowiedzieć się czegoś od niego.~~
-Nati, czy przypadkiem nie miałaś na sobie tej pomarańczowej bransoletki, którą dostałaś od babci?- spytałam i puściłam do niej oczko, a ona już zrozumiała resztę.
*To cudowna przyjaciółka.*
-Jejciu, rzeczywiście. Dan, pomógłbyś mi jej szukać? Jest ciemno, a we dwójkę będzie szybciej. Bardzo mi na niej zależy.- uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
~~Zobaczyłam jak powoli oddalają się w stronę tłumu bawiącego się na plaży.~~
-Dylan... dzieje się coś? Wiem, że to nie moja sprawa, ani się za dobrze nie znamy, ale...- nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ poczułam, jak podchodzi i mnie obejmuje. To było dziwne.
~~To głupie. Nawet go nie znam, a on mnie cholernie pociąga. Jest seksowny.~~
-Wszystko będzie dobrze, przepraszam za to, że na ciebie naskoczyłam. Mogłaś źle się poczuć.- cicho szepnął
~~Chciałam zostać w tym uścisku jak najdłużej.~~
-Może i nie znam cię tak dobrze, ale wiem, że jesteś wyjątkowa.- stwierdził chłopak.- Nie wierz w to, co mówią ludzi. To przeszłość, a ja do przeszłości nie wracam.- dokończył.
~~Moje oczy się zaszkliły i zaczęłam się uśmiechać.~~
*To dobry chłopak.*
-Idziemy do morza?- spytałam chcąc rozluźnić atmosferę.
-Słucham? Jest ciemno i woda jest już zimna. Przeziębimy się.- oznajmił zdziwiony
-Nie wyglądasz mi na takiego, który boi się zimnej wody.- zaśmiałam się.
-Jesteś totalnie nieodpowiedzialna i szalona.- krzyknął, po czym ściągnął koszulkę i był w samych spodenkach.
~~Był świetnie zbudowany. Było ciemno, ale nawet wtedy widziałam jego tors. To seksowne.~~
-I co? Byłaś taka pewna i się nie rozbierasz?- krzyknął śmiejąc się
~~Złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąć za sobą do brzegu. Morze było bardzo spokojne, a woda zimna. Księżyc powoli zaczął połyskiwać, odbijając się od wody. Cudowny widok.~~
-Nie! Dylan, nie! To był zły pomysł!- krzyczałam i śmiałam się jednocześnie.
~~Nagle poczułam jak moje ciało się unosi i moje stopy odrywają się od podłogi. Wziął mnie na ręce i zaczął powoli wchodzić do wody.~~
-Spokojnie księżniczko, nie musisz krzyczeć. Rozumiem, nie jestem idiotą.- powiedział spokojnie
-Nie o to mi chodziło... nie miałam tego na myśli.- zaczęłam się szybko tłumaczyć
-To też rozumiem. Jesteś słodka, kiedy się denerwujesz.- dokończył
~~Stał tak zanurzony w wodzie po klatkę piersiową i trzymał mnie na rękach.~~
-Możesz mnie puścić, to tylko sukienka, a twoje koleżanki mogą nas razem zobaczyć.- stwierdziłam
-Co z tego? To nie jest ich sprawa, prawda?- zapytał zdziwiony
-No nie wiem... słyszałam, że...- znowu nie zdążyłam dokończyć zdania, bo już mi przerwał.
-Prosiłem cię, abyś nie wierzyła w plotki od jakiś przyjaciółeczek, które robią to specjalnie, aby zniszczyć mi życie!- krzyknął zdenerwowany, po czym nagle mnie z siebie zrzucił.
~~Poczułam, jak lodowata woda przeszywa moje ciało. Sięgała mi do ramion, a ja już byłam bardzo zdenerwowana i chciałam jak najszybciej wrócić na brzeg, a najlepiej do domu, podobnie, jak on.~~
-Nie musisz się od razu wściekać! Tylko spytałam!- krzyknęłam zmarznięta i przemoczona.
-Dobrze wiedziałaś, że mogę tak zareagować!- odkrzyknął, po czym zaczął zakładać koszulkę.
~~Milczałam. Przyspieszyłam krok i kierowałam się w stronę domu. Byłam cała rozmazana.~~
-Suzie! Suzie, coś się stało?!- krzyknął Dan z Natalie, którzy leżeli i prawdopodobnie oglądali gwiazdy.
~~Nie odezwałam się. Nie miałam ochoty.~~
~~Po dziesięciu minutach byłam już w domu. Tak minęła moja impreza. Rozebrałam się i poszłam pod prysznic. Ciepła woda powoli obmywała moje zmarznięte ciało, a z pokoju dochodziły dźwięki z płyty Justina Biebera. Nagle usłyszałam odgłos przychodzącego SMS-a.~~

sobota, 18 maja 2013

Dwa

ROZDZIAŁ 2
~~ Zapukałam do drzwi, ale nikt nie otwierał. Pewnie Natalie się kapie i nie słyszy~~
~~ Z Nat przyjaźnię się już jakieś dziesięć lat, jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam~~
*Dobra, czekam już kilka minut. Czemu ona nie otwiera? Wchodzę!*
-Natalie! Nat! Jesteś?- krzyczę, ale po chwili słyszę dźwięk lecącej wody dobiegający z jej pokoju. Uff... kąpie się.- Nati, jestem już. Wiem, że przyszłam wcześniej, ale chciałam ci o czymś powiedzieć.
-Suz! Dobrze, posiedź i poczekam. Niedługo wyjdę.- powiedziała przyjaciółka z łazienki.
-Jejciu, czy to nasze zdjęcia z gimnazjum?- spytałam
~~Pamiętam to, jak dziś... zdjęcia z domówki u Martina, gdzie poznałam mojego byłego chłopaka. Był kochany i się o mnie troszczył, ale ja chyba tego wtedy nie potrzebowałam.~~
-Suzie, myślisz, że mogłabym zrobić coś z włosami?- spytała przyjaciółka.-Na przykład pofarbować?- dokończyła.
-Nat, nie ma mowy! Wyglądasz cudownie, jak zawsze.- odpowiedziałam pewna siebie.
~~ Natalie jest długowłosą blondynką która, ma zielone oczy oraz jest niesamowicie seksowna. Gdybym była chłopakiem, to nie przeszłabym obok niej obojętnie.~~
-No dobra, skoro tak uważasz... to był głupi pomysł.- powiedziała przecierając mokre włosy ręcznikiem.
-To co? Idziemy gdzieś?- spytałam.
-Jasne, pójdziemy na plażę, tylko przebiorę się w coś normalnego.- krzyknęła, po czym zamknęła drzwi od łazienki.
-Ohh... no tak. Zapomniałam ci powiedzieć, że umówiłam nas z dwoma chłopakami, których poznałam na plaży.- powiedziałam nieśmiało.
-Słucham?! Dopiero teraz mi o tym mówisz? W takim razie za godzinę wrócimy do domu, aby jakoś wyglądać na tej imprezie, dobrze?- odpowiedziała wybiegając z łazienki.
* Natalie wyglądała świetnie*
~~Wyszłyśmy z mieszkania i poszłyśmy w stronę plaży. Nie było daleko, jakieś trzysta metrów. Z oddali zobaczyłam grupkę chłopaków poznanych na plaży, ale nie widziałam tam Dylan'a. Ciekawe co z nim...~~
- Gdzie idziemy Suzie?- spytała Nati.- Suz! Słuchasz mnie?!- powtórzyła lekko zdenerwowana.
-A tak, przepraszam. Zamyśliłam się. Chodźmy tam!
*wskazałam ręką na ciche, odludne miejsce niedaleko morza*
- Dobra, a więc... z kim nas umówiłaś?- spytała zaciekawiona Natalie.
-Widziałaś tych chłopaków, obok których przechodziłyśmy?- odpowiedziałam.
-Tak, to oni? Suzie... to nie jest najlepsze towarzystwo, na jakie mogłaś tu trafić. Są tu dość popularni i każda dziewczyna za nimi biega.- opowiadała Natalie.- Nie ma szans. Oni chcą tylko cię wykorzystać. Spotkamy się z nimi i nic więcej, dobrze?- dokończyła przyjaciółka.
-Jasne, ale to mogą być tylko plotki. Nie oceniaj ich, póki ich nie poznałaś.- dokończyłam.
~~Zauważyłam chłopaka idącego brzegiem morza. Był podobny do tego, którego poznałam dziś rano, chciałam podejść, ale czas nas gonił. Miałyśmy trzydzieści minut, ale chciałyśmy jeszcze iść do mnie po sukienkę.~~
-To co? Zbieramy się, bo chciałabym jeszcze zajść do siebie do pokoju.- powiedziałam.
-Okej, widzę, że ludzie już się schodzą.- odpowiedziała przyjaciółka
~~Powoli robiło się ciemno, ale światła lamp oraz latarki trzymane przez ludzi na plaży robiły świetną atmosferę~~
~~Doszłyśmy do mnie do pokoju~~
-Nat, mogę założyć tę sukienkę, czy szukać innej?- spytałam
*Sukienka wyglądała śliczne, była koralowa na ramiączkach i miała falbanki przeszywane złotą nitką*
-Jejku, Suzie! Wyglądasz cudownie, aż sobie zazdroszczę takiej przyjaciółki, jak ty.- twierdziła Natalie.
-Dziękuję, dobrze, w takim razie resztę zrobimy u ciebie, chodźmy!- powiedziałam zamykając pokój i spinając włosy w kucyk.
~~Kiedy doszłyśmy do mieszkania Nati, przypomniało mi się o Dylanie i spotkaniu z nim. Zaczęłam się lekko stresować, to dziwne... nigdy tak nie miałam, a poza tym, to nie znam go tak dobrze. Co ja gadam... wcale go nie znam~~
-To co słońce? Ja idę się pomalować a ty rób, co chcesz.- stwierdziła przyjaciółka.
-Jasne, zrobię włosy, nałożę makijaż i jestem gotowa, to tylko impreza na plaży.- dokończyłam
~~Po kilku minutach byłam już gotowa. Powiem, że wyglądałam całkiem nieźle, jak na siebie~~
-Cholera... Natalie. Wyglądasz prześlicznie, nie zdziwię się, jeśli wszyscy będą tam za tobą biegać.- krzyknęłam zaskoczona
-Oj przestań głuptasie. Wychodzimy? Jestem ciekawa tych chłopaków, ale zdania nie zmienię. To nie są chłopcy dla nas.- powiedziała
~~Zamknęłyśmy drzwi, pożegnałyśmy się z rodzicami Nat i pobiegłyśmy na plażę. Stresowałam się coraz bardziej i bardziej, ponieważ nie wiedziałam, co może się wydarzyć. Chwilę później zauważyłam zarys dwóch postaci, które stały z daleka od ludzi i wody. Byłam pewna, że to oni~~

Jeden

ROZDZIAŁ 1
-Suz! Suz, wstawaj!- krzyknęła zniecierpliwiona mama z kuchni.
- Jejciu, mamo! jest dziewiąta rano, mamy przecież cale wakacje!- odpowiedziałam.
~~Moja rodzina jest strasznie ułożona i chce być idealna. Nawet zaplanowali mi cale wakacje, abym przypadkiem się nie nudziła~~
-Dobrze. W takim razie my z tatą i bratem już wychodzimy. Będziemy na plaży, znajdziesz nas.
~~ Odetchnęłam, że nie muszę się nigdzie spieszyć i mogę spokojnie wziąć prysznic. Ohh...te wakacje zapowiadają się cudownie, zadzwonię do Nat~~
-Hejka Natalie.- powiedziałam, dziwiąc się, że odebrała telefon o tej porze.
-Dzień Dobry Suzie. Stalo się coś, że dzwonisz tak wcześnie?- odpowiedziała przyjaciółka.
-Nie, wszystko dobrze. To znaczy... słyszałam o imprezie na plaży wieczorem. Co myślisz, abyśmy się na nią wybrały?-spytałam.
-Jasne, chętnie wyjdę! Przyjdziesz do mnie wieczorem, to się przyszykujemy?- krzyknęła zadowolona Nat.- W końcu spędzimy razem czas, bo ostatnio coś nam nie wychodzi.
-Dobra, wpadnę o dziewiętnastej. Do zobaczenia!- odpowiedziałam szykując się do kąpieli.
-Papa, trzymaj się- powiedziała przyjaciółka rozłączając się.
~~ Powoli się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Strugi chłodnej wody powoli obmywały moje długie, czarne włosy, a muzyka budzika lecąca z pokoju przypomniała mi, że spędziłam dużo czasu na rozmowie z przyjaciółka i powinnam się trochę pospieszyć. Szybko włożyłam ręcznik na włosy, po czym ubrałam jasnoróżową koszulkę na ramiączkach i dżinsowe spodenki.~~
-Suz, wyglądasz całkiem nieźle!- pomyślałam
~~ spięłam włosy w kucyk, wzięłam telefon i wyszłam z pensjonatu. idąc przez plażę zobaczyłam grupkę czterech, czy pięciu chłopaków grających w siatkówkę plażową. Wyglądali świetnie, a szczególnie jeden, Opalony, wysoki blondyn z dłuższymi, uniesionymi włosami. Zauważyłam na sobie jego wzrok. Zamarłam. Jak taki chłopak, jak on, może patrzeć na taka dziewczynę, jak ja? Jego uśmiech był cudowny. W ułamku sekundy zorientowałam się, że odchodzi od grupy i idzie w moja stronę.~~
-Hejka, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Dylan, miło mi.
~~Przez chwilę nie wiedziałam, czy on żartuję albo to głupi zakład, czy on tak na serio.~~
-Cześć, jestem Suzie. Miło poznać, nie jestem stąd, więc raczej nie mieliśmy okazji.- odpowiedziałam zaskoczona. Miał śliczny uśmiech.
-Idziesz może na tę imprezę, która szykuje się wieczorem na plaży? Na ile tak w ogóle przyjechałaś?- spytał nieśmiało chłopak.
-Tak, mam zamiar iść na tę imprezę z przyjaciółką. Wyjeżdżam, kiedy będę chciała, mamy tu wynajęte pokoje.- powiedziałam chcąc skończyć rozmowę, ponieważ rodzice już się pewnie niepokoją.
-No to wspaniale!- odpowiedział.- Będziemy mogli się lepiej poznać. Oczywiście, jeśli chcesz.
~~ Uśmiechnął się. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W jednej chwili odebrało mi mowę. Wiedziałam, że nie mogę się w to wciągnąć, a wakacyjna, szalona miłość to coś, czego nie chcę przeżyć.~~
~~Jejciu. Suz, ty idiotko, własnie rozmawia z tobą mega przystojny chłopak, a ty co?- pomyślałam.~~

-Jasne, że chcę-powiedziałam.- dlaczego nie?- dokończyłam niepewnie.
-To co? O dwudziestej w tym samym miejscu? Będę z kolegą. Tam stoi.
* wskazał palcem na kolegę*
~~Tak na oko: metr osiemdziesiąt, brunet, a oczy błękitne jak ocean. Również przystojny, ale nie tak, jak on~~
-Dobrze, więc... do zobaczenia Dylan!

-Do zobaczenia Suzie! Nie zapomnij!- krzyknął, po czym obrócił się i pobiegł do swoich kolegów.
~~Z oddali zobaczyłam parawan rodziców, z resztą... trudno nie zauważyć różowego parawanu w kolorowe owieczki. Jest koszmarny.~~
-Cześć wszystkim, trochę czasu mi zeszło, przepraszam!- powiedziałam uśmiechnięta.
-Hej słoneczko, martwiliśmy się, ale dobrze, że już jesteś. Zostajesz z nami, czy idziesz bawić się z bratem w wodzie?- spytali rodzice
-Zostanę na chwilę, chcę pogadać. Mamo... czy mogłabym iść wieczorem z Natalie na imprezę plażową?- spytałam niepewnie
-Suzanno, masz szesnaście lat, wiesz, co możesz, a czego nie możesz, prawda? Ufamy wam, idźcie, miłej zabawy, tylko wróćcie przed północą!- powiedział spokojnie tata spoglądając na mamę, która kiwała twierdząco głową.
-Dzięki, dzięki, dzięki! Kocham was, jesteście wspaniali, w takim razie ja idę do Natalie pomóc jej w sprzątaniu.- krzyknęłam
-Dobrze, kochanie. My ciebie też. Pozdrów od nas Nat, niech kiedyś do nas wpadnie.- powiedzieli rodzice i wrócili do opalania.

piątek, 17 maja 2013

Zaczynamy?

hejcia, chciałabym tu publikować moje opowiadanie. Nie będzie to fanfiction, ani nic, ale postaram się, żeby dało się to czytać. lovcia